Czy podniesiemy z łopatek szkolnictwo zawodowe?

4
241

Onet: „…część młodzieży skazana na szkoły zawodowe”.
Temat dostosowania kształcenia branżowego do potrzeb rynku pracy był przedmiotem konferencji Cechu Rzemieślników i Innych Przedsiębiorców w Wodzisławiu Śl. z udziałem władz powiatu oraz wicedyrektora Izby Rzemieślniczej w Katowicach.

Podczas konferencji w dniu 28.06.2019, obok informacji o zmianie przepisów w kształceniu zawodowym, duży nacisk położono na priorytet odbudowy prestiżu kształcenia zawodowego poprzez poprawę jakości i efektywności kształcenia w szkołach.  To smutne, jak przez ostatnie lata zniszczyliśmy kształcenie branżowe, co zaowocowało drastycznym spadkiem wykształconych kadr na rynku pracy. Młodzież nie tylko łatwiej dostaje się do szkół średnich i na uczelnie wyższe, ale z drugiej strony brak świadomości u nauczycieli, rodziców i doradców zawodowych utrwaliła w młodym pokoleniu przekonanie, że szkoła zawodowa jest złem koniecznym i ostatecznym wariantem kształcenia i rozwoju osobistego. Dziś (9.07.2019) czytając artykuł w serwisie onet.pl na temat problemu podwójnego rocznika, autor Paweł Czernich pisze: „Rząd zapewnia, że wszyscy znajdą miejsce w szkołach średnich, nie dodaje jednak, że część młodzieży będzie skazana na szkoły branżowe. (…) Pojawienie się tzw. podwójnego rocznika wywróci liczby i zburzy wypracowany porządek. Już teraz wiadomo, że tysiące uczniów nie dostaną się do żadnego liceum, mogą mieć też problem z przyjęciem do technikum. Nawet jeżeli organy prowadzące zatrudnią dodatkowych nauczycieli, nie rozwiąże to w żaden sposób innych problemów, które spowodowała reforma edukacji”.

Po drugiej stronie tak przedstawionego  faktu jest też inny:  jeszcze 10 lat temu rocznie mury szkół zawodowych opuszczało ponad 140 tys. absolwentów – dziś nieco ponad 60 tys. Biznes nie radzi sobie ze zdobyciem rąk do pracy, gdyż dziesiątki tysięcy osób idzie do szkół średnich i wyższych, a następnie chętnie wyjeżdża za granicę lub pozostaje w dużych miastach gdzie wchłaniana są przez korporacje.

Jednym z powodów tej sytuacji jest bardzo słabo rozwinięta świadomość rodziców, nauczycieli i doradców zawodowych, co często prowadzi ucznia do decyzji podejmowanych w oderwaniu od osobistych kompetencji, predyspozycji czy rzeczywistości gospodarczej. Kiedy zapytamy ucznia w szkole średniej, co będzie robił, kiedy skończy szkołę, usłyszymy najczęściej: „jadę do pracy za granicę”. Uczeń nie wie, co mógłby robić w życiu, w czym czuł by się dobrze, co potrafi i wreszcie nie wie nic o lokalnej  gospodarce  i firmach, które mogą mu zapewnić osobistą ścieżkę rozwoju. Uczeń wychodzi ze szkoły z przeświadczeniem, że na lokalnym rynku nie znajdzie pracy lub praca nie będzie atrakcyjna np. pod względem finansowym. Często jest tak, że lokalne firmy oferują niższe wynagrodzenia, jednak to mit, że pracodawcy źle płacą. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że praca za granicą cechuje się też wieloma negatywnymi konsekwencjami, chociażby ujemnymi skutkami dla życia rodzinnego.  To całokształt, jaki powinniśmy przekazywać młodemu pokoleniu w różny, wielokanałowy sposób. Uczeń powinien poznać kompleksowa ofertę na życie i pracę; tu można mieszkać, rozwijać się, budować rodzinę, wypoczywać… budować relacje, działać na rzecz własnego środowiska itp.

Grzegorz Miketa, wicedyrektor Izby Rzemieślniczej, na spotkaniu z członkami cechu w Wodzisławiu mówił, że kształcenie zawodowe jest tym obszarem edukacji, który obok szkolnictwa wyższego ma największy wpływ na przygotowanie nowoczesnych kadr dla polskiej gospodarki.  Jak wiemy, to właśnie cechy przez lata wspierają rzemieślników, propagują zawody rzemieślnicze i mają pomagać w zawieraniu umów o naukę zawodu. Jednak jest też rzeczywistość i brutalne liczby:  od 2010 roku o 38% spadła ilość zakładów pracy zrzeszonych w cechach, które szkolą uczniów (na dzień 31.12.2018 jest ich zaledwie 1423), a liczba uczniów ucząca się w szkołach branżowych we współpracy z cechami spadła przez ostatnie 20 lat o 80% (w roku 2018 zawarto zaledwie 1265 umów z młodocianymi uczniami)!

Jak widać, przed nami długa droga w zmianie myślenia, że szkoły zawodowe to nie zło konieczne, ale możliwość rozwoju swoich zainteresowań, realizacji pasji, łączenia umiejętności z pracą dobrze płatną zawodową w miejscu zamieszkania. Tą drogą musimy jednak iść wspólnie.

Ireneusz Burek