Neverending story kłopotów Rodzinnego Parku Rozrywki

3
191
park-gaz-01.jpg

Miasto wyłożyło już na realizację zadania ponad 20 milionów zł.

 

Sagi pod tytułem „Rodzinny Park Rozrywki” ciąg dalszy. Wokół największej inwestycji w Wodzisławiu narastają wciąż nowe kontrowersje, a sumy, które pochłania budowa rosną i rosną. Projekt, który został złożony do Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach celem uzyskania dofinansowania, oscylował w granicach 12 milionów zł. Dzisiaj wiadomo już, że realizacja tego zadania za taką kwotę jest po prostu nierealna. Na ostatniej sesji radni zmuszeni byli przesunąć środki z budowy łącznika drogowego na strefę ekonomiczną w Olszynach. Suma o jaką wnioskował magistrat to prawie 4 miliony zł. Na chwilę obecną koszt parku może wynieść nawet 22 miliony złotych, a inwestycja w dalszym ciągu nie jest zamknięta. Miasto ma czas do 30 czerwca, by skończyć i odebrać zadanie. Obecnie w parku wykonywane są jedynie prace przy postawieniu zabudowy kontenerowej. W przypadku innych części zadania dopiero wyłoniono wykonawców lub trwają jeszcze procedury przetargowe. Tymczasem to niejedyne problemy, z jakimi musi mierzyć się urząd miasta w przypadku tej pechowej inwestycji. W parku grasują wandale. Ostatnio młodociani pseudoartyści pokryli okolice nowo wybudowanych boisk czymś, co miało imitować graffiti. Policja schwytała ich dlatego, że byli na tyle bezczelni, że wrzucili do sieci zapis wideo ze swoich wyczynów. Magistrat musi się również borykać z kwestią sfałszowanej gwarancji bankowej, którą wystawiła firma Silesia Construction. Ta sprawa ostatecznie wylądowała w prokuraturze. W tym przypadku chodzi o kwotę ponad 140 tys. zł. Media donoszą również o tym, że do urzędu zwracają się podwykonawcy, którzy nie dostali wynagrodzenia za wykonaną pracę. Ewa Poloczek prezes firmy Polsew z Rudy Śląskiej powiedziała nam: – Ta inwestycja położyła moją firmę. Z prężnie działającego przedsiębiorstwa, które zatrudniało 20 osób, dzisiaj został mi jeden pracownik fizyczny. Powód jest prosty. Urząd nie chce zapłacić mi pieniędzy za pracę, którą tam wykonaliśmy. Mury oporowe, które postawiliśmy trzymają de facto cały skate park. Urząd miasta powinien zapłacić mi 147 tys. zł. Tymczasem urząd najpierw tłumaczył się, że nie zostałam zgłoszona jako podwykonawca. Później zarzucono nam nienależyte wykonanie prac. Jeśli tak jest, to dlaczego park jest oddany do użytku? Dwa razy podchodziliśmy do ugody. Urząd w obu przypadkach wycofał się z rozmów. Chcą byśmy wykonali prace naprawcze, których nie było nawet w projekcie. Jeśli nie dostanę należnych  pieniędzy, to w końcu wydzierżawię sprzęt i zdecyduję się na rozbiórkę wykonanych przez moją firmę elementów skate parku. Kolejnym kłopotem na głowie urzędu miasta jest kwestia kar umownych, które przez Unię Europejską są traktowane jako dochód własny gminy. Oznacza to, że jeśli w ten sposób zostaną potraktowane kary, które zostały nałożone na firmę Satbud i Silesia Construction, to o taką kwotę zostanie obniżona kwota dotacji. To ponad 6 milionów zł. Problem polega na tym, że o ile pieniądze z Unii są pewne, to o tyle wyegzekwowanie należności od obu firm może być bardzo trudne, bo obie firmy znajdują się w stanie upadłości. Ostatnim, ale bynajmniej nie najmniejszym zmartwieniem urzędu są terminy. Jeśli miasto nie wywiąże się z realizacji Rodzinnego Parku Rozrywki, to wówczas przepadnie dotacja unijna. Dofinansowanie tego projektu wynosiło ponad 10 milionów zł. Jeśli więc w maju i czerwcu będzie zła pogoda, to wówczas realizacja zadania stanie pod olbrzymim znakiem zapytania.

 

 

Pogoda może uniemożliwić terminowe ukończenie prac w Rodzinnym Parku Rozrywki. Jeśli nie zostanie on ukończony do czerwca, miasto będzie musiało oddać Brukseli ponad 10 milionów zł.

 

Leszek Iwulski

KOMENTARZ NA GORĄCO

Anna Szweda-Piguła
rzecznik prasowy UM w Wodzisławiu Śląskim

Rodzinny Park Rozrywki to inwestycja priorytetowa dla miasta. Miasto przesunęło środki na jego budowę, ponieważ musimy zdążyć z jego budową do końca czerwca. Dlatego też cieszy nas postawa radnych, którzy jednogłośnie podjęli decyzję, by zabezpieczyć na ten cel pieniądze. Jeśli bowiem nie zdążymy z realizacją tego zadania w przewidzianych przez umowy z Urzędem Marszałkowskim, to konsekwencje mogą być opłakane dla stanu finansów w mieście. Co więcej zostalibyśmy z rozgrzebanym placem budowy, a przecież tą inwestycję i tak będziemy musieli dokończyć. Dlatego też jesteśmy w pełni zaangażowani i zdeterminowani, by skończyć wszystko w terminie. Tryb, w którym aktualnie wykonywane są prace znacznie to ułatwia. Na placu budowy pojawi się bowiem kilka firm, które będą odpowiadać za swoje zadania. Firmy zresztą też wiedzą, jak ważne są daty. W chwili gdy podpisują z miastem umowy godzą się na prace z przysłowiową „pełną parą”. W innym przypadku będą grozić im kary. W chwili obecnej nie można jeszcze podać kosztów, które miasto musiało ponieść, by wybudować park. Z tą informacją będziemy musieli poczekać do końca lipca, kiedy będziemy rozliczać projekt. W sprawie podwykonawców, którzy nie otrzymali wynagrodzenia, urząd stoi na stanowisku, że rozliczenia będą możliwe, jeśli firma budowlana zrealizuje go zgodnie z zaleceniami inżyniera kontraktu.